Ochroną w zakładach przemysłowych w latach PRLu, zajmowała się specjalnie w tym celu powołana - państwowa formacja, zwana Strażą Przemysłową. Po przemianach ustrojowych, ochroną zajęły się prywatne firmy, ale pracownicy często pozostawali ci sami, lub z tymi samymi nawykami… To może krzywdzący stereotyp, ale prawdy też w tym dużo było i choć tamto pokolenie dawno już odeszło na emerytury, to nie od dziś wiadomo, że fotografowie i ochroniarze „lubią się” jak pies z kotem! Oczywiście to też kwestia charakterów, złej / dobrej woli, udowodnienia mojego mojszego niż twoje itd. Wszystko zależy od relacji człowieka z człowiekiem. Postanowiłem bliżej przyjrzeć się pracy tych ludzi, po głośnych wydarzeniach, jakie miały miejsce podczas likwidacji jednej z katowickich kopalń. Zastraszania, przemoc, pobicia, rzecz w tym, że to właśnie oni - ochroniarze - byli celem! Proceder dotyczył zorganizowanych grup kradnących złom z rozbiórki kopalnianych obiektów. Jak się sytuacja wtedy rozstrzygnęła? Zapewne jak w życiu: wilk syty i owca cała, ze stratami wkalkulowanymi w ten mechanizm, a teren kopalni i tak został ostatecznie wyczyszczony. Jednak o tym, jak wielką skalę miał tamten proceder najwięcej powiedziały mi tomy akt, zebrane na ten temat, niż sami ludzie ochraniający obiekt! Zapisano setki notatek poszczególnych zdarzeń, z czego każde dotyczyło tylko jednego - zagarnąć, co nie swoje!
Katowice 2014r.
Back to Top